Mój kolega z wrocławskiego teatru, będący jednocześnie wykładowcą PWST, opowiadał mi, że na ostatnich egzaminach do szkoły, spośród prawie tysiąca chętnych, było tylko kilkanaście osób, które potrafiły stanąć przed komisją i przedstawić się - tak po prostu. Bez wdzięczenia się, siłowego uśmiechania, póz i udawactwa. wszyscy myśleli, że trzeba jak w tvn lub polsacie zrobić show, i zaprezentować się, by ich zapamiętano...
a tu lipa, komisja zażenowana. i negatyw za negatywem.